Muzykę wprost kocham. Dlatego, jak myślę, to miejsce powstaje...bo czy jest jakiś inny powód? Pomyślmy...
Muzycznie się edukuję! od lat już dwunastu...więc na te wszystkie audycje muzyczne, literaturę muzyczną, harmonię się chodziło. Więc jakieś pojęcie chyba się ma...
Oprócz słuchania muzyki kocham też pisać...ale nikt nie lubi pisać do szuflady...pomyślałam więc, że mogę pisać tutaj! O muzyce! Fantastyczna synteza dwóch pasji! A jaka motywacja!
włóczykijka gra. Na instrumencie pięknym, aczkolwiek legendarnym i w świecie muzycznym znanym. Na altówce....otóż to.
Przyszłość swoją z muzyką wiąże, chociaż w sensie instrumentalnym niekoniecznie.
To muzyczne miejsce me w sieci zbiorem będzie luźnych notek. O muzyce i moim jej postrzeganiu. Bo jak każdy wiedzieć powinien, cały świat i wszystko co nas otacza muzyką jest! Każdy najmniejszy bowiem dźwięk już ją tworzy. Trzepot skrzydeł muchy, woda kapiąca z kranu czy stukot obcasów w posadzkę kościoła...
Znajdą się tu moim ulubieni muzycy, kompozytorzy, relacje z koncertów i co nieco o świecie muzycznym!
Oprócz muzyki, włóczykijka, zacna tych przemyśleń autorka, nałogowo czyta, spija hektolitry sypanej herbaty i przepada wprost za włóczeniem się bez celu. Wszystkim działa raczej na nerwy więc postanawia pisać dla czeluści internetów!
Potencjalny czytelniku, witaj więc na pokładzie.wypływamy na morze pełne mych dźwięków...
Więc, jakie to te moje dźwięki, zapytacie?! spieszę z odpowiedzią!
Wieczór to moja ulubiona pora dnia. Nie Griegowski Poranek, nie południe, ani nawet nie Popołudnie fauna, tylko właśnie wieczór! Uwielbiam jego zapach. Odcień nieba. No i to,co w trawie gra...
W sierpniu,kiedy jestem na wsi, wieczorami słyszę cykady. Ten dźwięk rozwala mnie na łopatki. Czasami słyszę też pohukiwanie sów...wtedy jestem w siódmym niebie, cechuje mnie bowiem jakieś niewyjaśnione zamiłowanie do tych przedstawicieli ptasiej rodziny! Usłyszeć można też szczekanie psa, odgłos błyskawicy uderzającej o najbliższą górę czy ciem,które nie mogą wydostać się z klosza lampy...
Teraz, w listopadzie, wieczory kojarzą mi się z dźwiękiem samochodów pędzących po ulicy, rozpryskujących przy okazji brudną wodę z kałuż...
W maju wieczór ma intensywny zapach bzu i upływa pod dźwiękiem wrzasków dzieci, echa koncertów w parku i gardłowych odgłosów kibiców z pobliskiego stadionu...
W grudniu słyszę jak śnieg uderza o ziemię ,a z głośnika radiowego wydobywają się syczące dźwięki starych, świątecznych piosenek...
Ale tym,co w dźwiękach wieczoru miłuję najbardziej jest...cisza!
Cisza też jest muzyką. Pauzy też się gra. W ciszy możesz wsłuchać się w siebie. Gdzie indziej usłyszysz muzykę tak bardzo twoją?
W ciszy... gra twoja dusza. Na altówce, bądź na wiolonczeli. Marimbie lub fortepianie. Na harmonijce czy okarynie. Jak tylko sam zapragniesz, czytelniku...twoje wnętrze wygrywa twoją melodię...
A ja zapraszam dzisiaj do wsłuchania się w moją!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz